Dziś, 22 stycznia 2022 roku, mija sto pięćdziesiąt dziewięć lat od wybuchu powstania styczniowego. Żaden podręcznik ani opracowanie nie poruszyły mnie tak, jak zapiski naocznych świadków (dwa opracowania wymieniam w źródłach). Ogrom przemocy wobec ludności cywilnej, szastania ludzkim życiem i pokazowego okrucieństwa – mimo upływu czasu, lektura zapada w pamięć.
Czasem jednak wśród ciężkich wspomień pojawia się lżejsza, wręcz zabawna historia, która pozwala zobaczyć w powstańcach nie spiżowych bohaterów, a młodych ludzi z krwi i kości.
Jedna z takich opowieści zaczyna się od słów:
W oddziale tym ujrzeliśmy piętnaście panien, które uciekły z pensyi w Piotrkowie i chciały się tak wsławić w powstaniu, jak panna Pustowojtów […]
Piętnaście uczennic starszych klas pensji Felicji Krzywickiej (miały po szesnaście – osiemnaście lat) pojawiło się w lesie w męskich ubraniach. Nie brakło jednak kobiecej ręki, bo całość dobrana była fasonem i kolorem do urody każdej z nich. Jak wspomina Kościesza-Ożegalski, „Były elgancko poubierane w czaramaki i szarawary takiego koloru, w jakim której było do twarzy. Czapki rogatywki też nosiły stosownie do koloru włosów, blondynki niebieskie lub czarne aksamitne z takimi barankami, brunetki żółte lub czerwone […] Pod czamarkami nosiły jedwabne garybaldowskie koszulki różnego koloru. Przepasane były na koszulkach lakierowanemi paskami, z dużemi srebrnymi klamrami, za któremi miały pozatykane pistolety lub rewolwery”.
Nasuwa się tyle pytań!
Jak one to zorganizowały, te ubrania męskie pod kolor, tę broń (jest kwiecień 1863 roku)? Piętnaście panien, jakim cudem zachowały tajemnicę? Jak dołączyły do oddziału – kto im pomógł, bo do spotkania doszło w miejscowości Końskie, czyli około sześćdziesiąt wiorst (pięćdziesiąt osiem kilometrów) od Piotrkowa? Jak ich szukano – i od jak dawna?
Cała historia jest zabawna – czytana z perspektywy wieków – z drugiej strony jednak mrozi krew w żyłach. Czy to skutek wychowania dziewcząt pod romantyczno-patriotycznym kloszem? Młodości w połączeniu z zupełnym brakiem wyobraźni (albo przeciwnie, wyobraźni pełnej wyidealizowanych obrazów?) Co by było, gdyby doszło do bitwy? Gdyby pojawił się rosyjski patrol? I nie oszukujmy się – również wśród powstańców bywali tacy, którzy mogli stać się zgarożeniem dla młodej dziewczyny czy kobiety.
I co dalej?
Obecność dziewcząt wśród powstańców zaowocowała przemianami: młodzi chłopcy starali się pannom przypodobać – jak który potrafił. Gwałtownie wzrosło zainteresowanie higieną; jeden z powstańców awansował na fryzjera, inny – kosynier – miał przy sobie brzytwę – to wystarczyło: bywało, że w kolejce do golenia stało dwudziestu „klientów” z namydlonymi brodami. Ostrzyżeni i ogoleni, powstańcy sięgali po szczotki i grzebienie. Niektórzy najwyraźniej dawno tego nie robili, bo nie mieli własnych i posiłkowali się sprzętem końskim. Wszyscy wywabiali plamy z ubrań, niektórzy czernili jeszcze wąsy – a potem jeden za drugim ruszali ku pannom, oferując im swoje usługi:
Historia zakończyła się w chwili, gdy przypomniała o sobie rzeczywistość. Na patrolu rozległ się strzał, cały obóz stanął na równe nogi, chwycił za broń i czekał rozkazów. Zapadła cisza – i w tej ciszy rozległy się „głośnie płacze, piski i szlochania w szeregach Grelińskiego”. Krótko potem rozzbrojone panny odwieziono do pobliskiego dworu – z kategorycznym zakazem powrotu do obozu. Co ciekawe: zagrożono rózgami i odesłaniem do domu – to znaczy, że na razie ich nie odesłano?
Młodym powstańcom zupełnie się to nie spodobało. Padły argumenty ad hominem („Nie pamięta wół jak cielęciem był”) i ad Joannam d’Arc:
Ta opowieść – w mniejszym lub większym skrócie – pojawia się w różnych książkach poświęconych historii Piotrkowa i okolicy. Nigdzie jednak nie znalazłam pełniejszego źródła ani dalszych informacji o losach niedoszłych powstanek*.
* Feminatywy, czyli formy żeńskie, w XIX wieku obowiązywały na każdym kroku i nikogo nie dziwiły – pojawiały się wszak żeńskie wersje męskich zawodów. „Powstanka” – tak właśnie mówili współcześni o dziewczętach i kobietach biorących udział w powstaniu.
Źródła:
Józef Kościesza Ożegalski, „Wspomnienia krwawych czasów z roku 1863„, Kraków 1893.
Walenty Koleczko, „Dla Ciebie, Polsko, dla Twej godności i chwały. Ze wspomnień powstania styczniowego„, Piotrków Trybunalski, 1926.