Aleja warszawska, tzw. „Budki”, oferowała pod koniec XIX wieku oddech od kurzu i zgiełku. Świeże powietrze i zieleń mogły uczynić z niej jedną z najpiękniejszych podmiejskich alei.
Mogły, gdyby tej zieleni dano przetrwać.
Tymczasem spacerująca publiczność nagminnie niszczyła młode, niedawno posadzone drzewka. Gałęzie były łamane nie tylko przez dzieci (często pochodzące z rodzin urzędniczych), ale również przez dorosłych: widywano panie z całymi pękami obłamanych gałązek. Niszczeniu ulegały także ławki, wyrywane przez panów chcącą sprawdzić swoją siłę.
