Pierwszy wrzaskliwy świst fabryczny rozdarł ciszę wczesnego poranku, a za nim we wszystkich stronach miasta zaczęły się zrywać coraz zgiełkliwiej inne i darły się chrapliwymi, niesfornymi głosami, niby chór potwornych kogutów, piejących metalowymi gardzielami hasło do pracy”.
Pan Markus Silbersztein z Łodzi zamówił u warszawskich malarzy album akwarelowy, zaznaczając przy tym, że zależy mu przede wszystkim na jakości artystycznej.
Zamierzał podarować go wysoko postawionej osobie, kwestia ceny zaś miała być sprawą drugorzędną – co Silbersztein potwierdził w liście.
Zanim jednak zlecenie wykonano, album przestał być zleceniodawcy potrzebny. W tym samym czasie pewnien pracownik w firmie Silbersteina obchodził jublieusz pracy. Silbersztein postanowił więc obdarować go tymże albumem. Gotów był przy tym zapłacić 600 rubli – połowę kwoty, na którą album wycenili artyści.
Sprawa trafiła przed sąd, który przychylił się do argumentacji malarzy i nakazał wypłacić im niezwłocznie całą należność wraz z kosztami sądowymi. (1897)
W nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku zatonął “Titanic”.
Na początku w prasie krążyły sprzeczne doniesienia. Cytowano nawet telegram z samego “Titanica” zapewniający, że statek jest holowany przez “Wirginię” w kierunku Halifaxu, a wszystkich pasażerów uratowano.
Dopiero następne dni ujawniły pełen rozmiar katastrofy.
„Tydzień” donosi: z łódzkiej kroniki kryminalnej – policja złapała zbiegłego z Syberii podpalacza, który przez ostatnie osiem lat ukrywał się przed sprawiedliwością.