W jednym z numerów “Tygodnia” z 1894 roku można przeczytać niewesołe podsumowanie kondycji umysłowej współczesnych. Brzmi znajomo?
“Przede wszystkim ludzie głupieją. Nie może być inaczej, skoro albo nic nie czytają, albo bardzo mało. […] Czym stał się salon? Ludzie rzucają sobie w oczy banalną plewą: rozmowa czczą, pusta, bezbarwna. Ci ludzie o niczem nie wiedzą, nic ich nie interesuje, pracę zawodową spychają, słabi, niewyspani, zmarnowani przy zielonym stoliku”.
“Po co czytać książki, kiedy doskonale można operować, przeczytawszy sprawozdanie w gazecie? Tak też każdy czyni. Teatr pusty, posiedzenia […] nie przychodzą do skutku, albo też zbiera się śmiesznie mała garstka członków. Co reszta robi? Łatwa odpowiedź: gra. […]”
Jeśli nazwisko Kańskiego nic Wam nie mówi, to bardzo zachęcam, by przeczytać poprzedni wpis.
Jordan Kański urodził się 13 lutego 1840 roku na Wołyniu. Był absolwentem Uniwersytetu Kijowskiego, a do Piotrkowa przybył w 1865 roku.
Nie będzie przesadą nazwać go człowiekiem renesansu. Po pierwsze, był wybitnym pedagogiem, nauczycielem matematyki i fizyki.
„[…] człowiek młody, pełen sił i energii oraz utalentowany wykładowca. Odznaczał się skrytością i sarkazmem, lecz ogólnie był bardzo dobry i towarzyski”
W 1873 roku szalejąca w Piotrkowie epidemia cholery jednego dnia zabrała troje dzieci państwa Kańskich: czteroletnią Wandzię, dwuletniego Ludka i rocznego Stefka. Ich grób – znany jako “pomnik dzieci Kańskich” – to jeden z najcenniejszych i najpiękniejszych zabytków piotrkowskiego cmentarza.
Trudno go ominąć: usytuowany przy głównej alei, niedaleko wejścia, niemal wita odwiedzających nekropolię.
Na pomniku dwoje starszych dzieci trzyma między sobą najmłodsze. Ludek spogląda ku ziemi, ku przechodniom, Wandzia patrzy gdzieś w niebo. Kamienne buzie budzą podskórny niepokój. Niewinne, spokojne, wciąż dziecięce – a jednak już nie z tego świata. U stóp małych Kańskich wije się wężowaty smok, odczytywany jako symbol śmierci.
W 1875 roku obok starszego rodzeństwa spoczęła czteromiesięczna Irenka.
Wedle wspomnień na pogrzebie starszej trójki zjawiło się morze ludzi. Jedni zaprzyjaźnieni z rodziną, inni kierowani współczuciem – a jeszcze inni – niestety – ciekawością.
Ojciec dzieci, Jordan Władysław Kański, urodzony w 1840 roku na Wołyniu, przybył do Piotrkowa w 1865 roku. Był osobą znaną w mieście – pedagogiem, statystykiem, działaczem społecznym, założycielem czasopisma “Tydzień”, inspektorem podatkowym i prezesem Towarzystwa Dobroczynności dla Chrześcijan w Piotrkowie. Działał również w Straży Ogniowej.
Autorem pomnika jest wielokrotnie nagradzany artysta-rzeźbiarz Juliusz Faustyn Cengler. Jordan Kański przesłał mu zdjęcia zmarłych, a Cengler na ich podstawie stworzył realistyczne rzeźby. Pomnik dzieci Kańskich dał mu pierwszą nagrodę podczas wystawy rzeźby nagrobnej w Paryżu.
Dziś, 18 sierpnia 2022 roku, mija sto czterdzieści dziewięć lat od śmierci małych Kańskich.
Adam M. wyruszył do Radomia jeszcze tego samego dnia, od razu po kradzieży tematów. Podróż odbył w przebraniu telegrafisty. Po drodze w Kielcach przekazał umówionej osobie tematy do dalszej wysyłki i odebrał wynagrodzenie za poniesione wydatki.
Z Radomia tematy przekazano do Siedlec, Chełma i Lublina, a z Warszawy rozprowadzał je inny uczeń wedle ustalonego wcześniej planu.