Narzeczony, czyli oszust

W XIX wieku zaręczyny i małżeństwo nie były tylko sprawą miłości. Dziś dwie (podejrzewam, że nie tak rzadkie, jakby się chciało) historie, które trafiły na wokandę.

➡️ Historia pierwsza – Zgierz

Łodzianka, panna M.S. (wedle ówczesnych standardów stara panna, bo 35-letnia) przyjęła oświadczyny pana L.B. ze Zgierza. Narzeczony był jednak w trudnej sytuacji finansowej, więc przyszła panna młoda przez dziesięć tygodni żywiła go, kupiła mu ubranie i poniosła inne wydatki. Wszystko zmierzało ku ślubowi, zaplanowanemu na 2 lipca.

Niestety, pan młody tuż przed ceremonią zażądał dodatkowych 10 rubli w gotówce, a gdy ich nie dostał, po prostu… nie pojawił się przed ołtarzem. Oburzona M.S. wniosła sprawę do sądu, domagając się zwrotu 152 rubli i 47 kopiejek wydanych na utrzymanie i przygotowania.

Czytaj dalej „Narzeczony, czyli oszust”

Na łyżwach

Do połowy XIX wieku kobiety rzadko jeździły na łyżwach – rozrywkę tę uważano za nieodpowiednią dla dam (ryzyko upadku, bliskość mężczyzn pod pozorem nauki jazdy…)

Dodatkowo problematyczna moda skutecznie odstraszała panie od tego sportu. Krynolina, która dominowała w tamtym czasie, była bardziej przeszkodą niż pomocą na lodzie. Mimo to panie na ślizgawkach nie były rzadkim gościem – często siedziały jednak w saniach.

W latach 70. XIX wieku wygodniejsza tiurniura wyparła krynolinę, a jednocześnie społeczeństwo zaczęło inaczej postrzegać kobiece łyżwiarstwo. Nawet lekarze zachęcali panie do uprawiania sportu, widząc w nim sposób na zdrowie i kondycję. Łyżwiarstwo zaczęto postrzegać jako elegancki, a zarazem higieniczny sport, odpowiedni nawet dla dam z towarzystwa.

W guberni piotrkowskiej łyżwiarstwo rekreacyjne zyskało popularność w latach 80. i 90. XIX wieku. Ślizgano się głównie na stawach lub sadzawkach, jak ta w Częstochowie na terenie ogrodu pana Getra, opisana w lokalnej prasie w 1886 roku.

Lodowiska stały się miejscem towarzyskich spotkań – muzyka, wypożyczalnie łyżew i ciepłe napoje tworzyły świetne miejsce zimowej rekreacji.

W Łodzi pierwsze lodowisko otwarto w 1893 roku. Służyło nie tylko indywidualnej rozrywce: na przykład miejscowe Towarzystwo Cyklistów urządzało tam zabawy charytatywne na lodzie.

Potraficie jeździć na łyżwach? Ja, niestety, nigdy nie opanowałam tej sztuki 🫣 i zachodzę w głowę, jak one były w stanie jeździć w tych sukniach. Nawet bez krynolin. 😅

Czytaj dalej „Na łyżwach”

Koronczarki piotrkowskie

W drugiej połowie XIX wieku wiele dziewcząt i kobiet uczyło się koronczarstwa w nadziei, że da im to możliwość zarobku; również w Piotrkowie co roku kolejne koronczarki kończyły odpowiednie kursy. Czasem uczyły się przez kilka lat – czasem poprzestawały na jednym kursie.

Klientek nie brakowało, bo koronki zdobiły wszelkiego rodzaju ubrania, dziecięce, dorosłe, od bielizny po suknie. Zarobek jednak był różny, bo nie brakowało i koronczarek: „Dotąd większą korzyść materyjalną przyniosło dawanie lekcyj koronek, aniżeli ich wyrób”.

Najwyższe dochody osiągały najwprawniejsze z koronczarek; ich sytuacja uległa pogorszeniu pod koniec XIX wieku, gdy na rynku pojawiły się tańsze koronki wytwarzane przemysłowo.

Czytaj dalej „Koronczarki piotrkowskie”

Nauczycielka, ten szary ptak?

Wiek XIX.

Nauczycielka.

Guwernantka.

Czy wyobraźnia już podsunęła właściwe obrazy? 🙂

Z okazji minionego Dnia Nauczyciela oddajemy dzisiaj głos „Jednej z wielu” (tak podpisała swój artykuł) – piotrkowskiej nauczycielce.

Jak widziała siebie i swoje miejsce w społeczeńtswie w 1896 roku?

„Sześć razy na tydzień spotyka się ją o tej samej godzinie […] z książką pod pachą, biegnącą przyspieszonym krokiem, nie oglądając się ani na prawo, ani na lewo, a tymczasem w myśli powtarza sobie wykład. […]

Rodzaj jej pracy zmusza ją niemal życie całe spędzać na ulicy; stara się zatem powierzchowny swój wygląd przystosować do wymagań swojego zawodu […] chód jej zaś, szybki i lekki […] jest przesuwaniem się raczej, obrachowanym na to, aby ją o ile możliwe najmniej zauważono.

Czytaj dalej „Nauczycielka, ten szary ptak?”

Zemsta kobiet

Podwójna moralność XIX wieku pozwalała mężom na niewierność, a przemoc fizyczna wobec kobiet była na porządku dziennym. Oczywiście nie wszędzie, nie w każdej rodzinie, ale jednak. Brudy prało się w domu. Czasem najwyraźniej te niepisane zasady przestawały obowiązywać, jak w historii przytoczonej w artykule.

Czytaj dalej „Zemsta kobiet”

Walka z donżuanerią

Donżuanami nazywano w końcu XIX wikeu mężczyzn, którzy zaczepiali przechodzące ulicą kobiety. Często w doniesieniach podkreślano przy tym, że zaczepioną była „kobieta przyzwoita”.

Młode panny z dobrych domów nie chodziły ulicą same, zawsze towarzyszyła im opiekunka (dojrzała kobieta) lub opiekun (starszy krewny: ojciec, dziadek – rodzony brat już niekoniecznie), czasem wystarczyła też grupa koleżanek.

Większy problem miały te dziewczyny i kobiety, które jednak po ulicach same chodziły / chodzić musiały. Wiele kobiet w mieście pracowało: służące, robotnice, rzemieślniczki, panny sklepowe czy też klasycznie – nauczycielki. Codziennie narażone na awananse donżuanów, ryzykowały też plotki i błyskawiczną utratę opinii w okolicy (a w raz z nią również utratę pracy), jeśli ktoś uznał, że zachowały się zbyt swobodnie.

Siostry Bulewskie, artystki, koncertantki

W 1882 roku w Piotrkowie odbył się bardzo udany koncert sióstr Bulewskich – Jadwigi (skrzypaczki) i Wandy (pianistki). Bulewskie, artystki-amatorki, koncertowały wspólnie m.in. w Rzeszowie, Poznaniu i Warszawie, a także w Szwajcarii. w Anglii, we Francji i w Niemczech.

O wspomnianym w tekście “Polonezie Vieuxtemps’a” tak pisał wcześniej sam Henri Vieuxtemps, belgijski wirtuoz skrzypiec, do swojej uczennicy Jadwigi Bulewskiej;

“Napisałem polonez, zatytułowany “Wspomnienia z Polski”. Przyślę Ci ten utwór, skoro tylko dostatecznie wygładzonym zostanie. Będziesz mogła, zanim pójdzie do druku, wykonywać go na koncertach i rozwinąć w niektórych ustępach naiwną prostotę Twej gry, a w innych całą Twą energią, całą, że tak się wyrażę, polską rzutność”.

Czytaj dalej „Siostry Bulewskie, artystki, koncertantki”

Pierwsza komunia

W XIX wieku do Pierwszej Komunii przystępowały dzieci w wieku mniej więcej 11-13 lat,a sama uroczystość często miała miejsce w okolicach Zielonych Świątek.

„[…] byłoby zbrodnią zajmować uwagę dziecka próżnością i strojem, rozbudzać kokieteryę, lub choćby tylko chęć wyróżnienia się strojem nad resztę rówiennic. Dlatego najbogatsze matki nie stroją w dniu tym córek w materye jedwabne, nie wybierają skromną wełnę białą, voile, kaszmir albo w porze letniej muślin biały i matowy, przezroczysty i powiewny, bez żadnych garnirunków przypominających modne toalety”.

Czytaj dalej „Pierwsza komunia”

Macierzyństwo

Życiową rolą kobiety było macierzyństwo – a jednak już w XIX wieku dostrzegano, że panien nie przygotowuje się do roli matki. Tak jakby wszystko “załatwić” miał instynkt i życie, tj. obcowanie z dziećmi w rodzinie.

W kobiecych czasopismach przy okazji artykułów na temat macierzyństwa i pedagogiki pojawiały się listy czytelniczek, żon i matek, które potwierdzały: nie miały pojęcia, jak właściwie zająć się pierwszym dzieckiem.

Czytaj dalej „Macierzyństwo”