Koronczarki piotrkowskie

W drugiej połowie XIX wieku wiele dziewcząt i kobiet uczyło się koronczarstwa w nadziei, że da im to możliwość zarobku; również w Piotrkowie co roku kolejne koronczarki kończyły odpowiednie kursy. Czasem uczyły się przez kilka lat – czasem poprzestawały na jednym kursie.

Klientek nie brakowało, bo koronki zdobiły wszelkiego rodzaju ubrania, dziecięce, dorosłe, od bielizny po suknie. Zarobek jednak był różny, bo nie brakowało i koronczarek: „Dotąd większą korzyść materyjalną przyniosło dawanie lekcyj koronek, aniżeli ich wyrób”.

Najwyższe dochody osiągały najwprawniejsze z koronczarek; ich sytuacja uległa pogorszeniu pod koniec XIX wieku, gdy na rynku pojawiły się tańsze koronki wytwarzane przemysłowo.

Czytaj dalej „Koronczarki piotrkowskie”

Koncert

W sierpniu 1882 odbył się w Piotrkowie koncert z udziałem skrzypka, pana Derynga (prawdopodobnie mowa o późniejszym aktorze, Bronisławie Deryngu) i pianistki, panny Łaszewskiej (Maria Łaszewska, uczennica Ignacego Jana Paderewskiego).

Jak donosi „Tydzień”, koncert ów należałby do zupełnie udanych, gdyby nie fortepian – „bardzo lichy” – i gdyby nie publiczność, czy raczej jej brak.

Na zdjęciu: Maria Łaszewska, fot. Walerian Twardzicki, Warszawa

Czytaj dalej „Koncert”

Kto przyjmie dziecko na wychowanie?

Próby znalezienia opieki nad dziećmi za pomocą ogłoszeń w prasie to raczej norma, nie wyjątek w XIX wieku.

Większość dotyczy noworodków (porzuconych) lub właśnie sierot.

Czasem pojawia się informacja, że ktoś zdecydował się zaopiekować takim dzieckiem. Jak potoczyły się jego losy? Nie wiadomo.

Przypadek tego chłopca różni się od innych tym, że w 1888 roku szukano dla niego domu już drugi raz; za pierwszym razem również przez ogłoszenie w „Tygodniu”.

Czytaj dalej „Kto przyjmie dziecko na wychowanie?”

Znachor

Maciej Kurpiński, zamieszkały w 1903 roku pod Piotrkowem, był tak znakomitym znachorem, że spieszyli do niego chorzy niezależnie od rokowań. Ci, którym „miało się na życie” – zdrowieli. Ci nieuleczalnie chorzy – umierali najdalej na trzeci dzień…

Nauczycielka, ten szary ptak?

Wiek XIX.

Nauczycielka.

Guwernantka.

Czy wyobraźnia już podsunęła właściwe obrazy? 🙂

Z okazji minionego Dnia Nauczyciela oddajemy dzisiaj głos „Jednej z wielu” (tak podpisała swój artykuł) – piotrkowskiej nauczycielce.

Jak widziała siebie i swoje miejsce w społeczeńtswie w 1896 roku?

„Sześć razy na tydzień spotyka się ją o tej samej godzinie […] z książką pod pachą, biegnącą przyspieszonym krokiem, nie oglądając się ani na prawo, ani na lewo, a tymczasem w myśli powtarza sobie wykład. […]

Rodzaj jej pracy zmusza ją niemal życie całe spędzać na ulicy; stara się zatem powierzchowny swój wygląd przystosować do wymagań swojego zawodu […] chód jej zaś, szybki i lekki […] jest przesuwaniem się raczej, obrachowanym na to, aby ją o ile możliwe najmniej zauważono.

Czytaj dalej „Nauczycielka, ten szary ptak?”