Podczas gdy Warszawa debatowała o zamykaniu sklepów w niedziele i święta, w Piotrkowie sprawę załatwiono inaczej. Kilku właścicieli sklepów kolonialnych zawarło między sobą dobrowolną umowę: sklepy będą w niedzielę zamknięte, a restauracje mogą być otwarte tylko od 12:00 do 16:00.
Kto by złamał ustalenia i otworzył sklep albo sprzedawał zza zaplecza — miał zapłacić 100 rubli kary na rzecz szpitala miejskiego.
Redakcja „Tygodnia” oceniła ten krok jako „szlachetny i ofiarny”, bo kupcy ryzykowali realne straty – tym bardziej, że sklepy nieobjęte tą umową (zarówno żydowskie, jak i chrześcijańskie) mogły być otwarte normalnie.
„Tydzień” uważał jednak, że powszechne i dobrowolne święcenie niedzieli można osiągnąć jedynie na drodze prawnej, a nie samymi lokalnymi porozumieniami.


