16 kwietnia 1883 roku rosyjski student Uniwersytetu Warszawskiego Jewgienij Żukowicz zgłosił się do Apuchtina z prośbą o rozpatrzenie podania. Niestety uczynił to w niewystarczająco uniżonej formie i uraził tym ego kuratora.
Apuchtin, jak to miał w zwyczaju, zwymyślał Żukowicza.
Żukowicz dał mu w twarz.
A że zrobił to w obecności wielu świadków, sprawa rozeszła się natychmiast po całej Warszawie.
Następnego dnia doszło do wystąpień studenckich w obronie Żukowicza, demonstracji i zamieszek – aż do gmachu wkroczyło wojsko, by spisać uczestników. Dwa dni później znów było niespokojnie. Zajęcia wprawdzie odwołano, studenci zebrali się jednak pod bramą.
Order za uderzenie
Apuchtina wezwano do Petersburga, najwyraźniej jednak władze uznały, że dymisja byłaby przyznaniem się do porażki. Kurator wrócił do Warszawy odznaczony orderem Aleksandra Newskiego. Po mieście niemal od razu zaczął krążyć wierszyk:
Милостивый, щёдрый цар
дал один орден за один удар
(Miłościwy, szczodry car dał order za uderzenie)
Konsekwencje
Śmiech i kpina to jedno – lecz stu osiemdziesięciu sześciu studentów, którzy demonstrowali solidarność z Żukowiczem, zostało ukaranych za udział w nielegalnym zgromadzeniu. Prawdopodobnie z inicjatywy Apuchtina stracił też stanowisko rektor uniwersytetu Nikołaj Błagowieszczeński.
Po Krakowskim Przedmieściu krążyły patrole jazdy, w cyrkule przy kościele Świętego Krzyża skoncentrowano dodatkowe wojsko, a każdego dnia aresztowano kolejnych studentów.
W reakcji na spoliczkowanie Apuchtina Józef Natanson (członek bogatego bankierskiego rodu) chciał zamieścić w „Kurierze Warszawskim” ogłoszenie „na radosne wydarzenie”. Cenzura była czujna i Natanson przypłacił swój pomysł dwuletnim zesłaniem.
Nie wiadomo do końca, co działo się z Jewgienijem Żukowiczem między 1883 a 1885 rokiem, kiedy to w czerwcu znaleziono go martwego na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie. Prawdopodobnie popełnił samobójstwo.