Tydzień donosi: kolej warszawsko-wiedeńska nie jest już tym, czym była kiedyś. Jakość usług dramatycznie spada:
konduktorzy niegrzeczni,
pociągi przepełnione
i na bakier z punktualnością,
a ceny wysokie i pozbawione logiki
(1897)


Codzienność dawnych czasów
Tydzień donosi: kolej warszawsko-wiedeńska nie jest już tym, czym była kiedyś. Jakość usług dramatycznie spada:
konduktorzy niegrzeczni,
pociągi przepełnione
i na bakier z punktualnością,
a ceny wysokie i pozbawione logiki
(1897)

Dziś “Tydzień” zagląda za ocean: z czego utrzymywali się studenci?
Jaka praca nie hańbiła studenta w USA, a w Królestwie Polskim była nie do pomyślenia – z uwagi na oczekiwania społeczne?

Wcześniejsze części: część 1, część 2.
Z czasem ostygł pierwotny zapał i liczba członków honorowych Straży (płacących składki) znacznie się zmniejszyła, a w sprawozdaniu z 1884 r. Rada Nadzorcza podaje, że zaległości składek wynoszą ogromną sumę 573 rb.
“Sympatia i ofiarność dla straży naszej słabnie i takowa więcej w słowach, jak w czynach się mieści” – nawet wśród właścicieli domów, którzy we własnym interesie powinni wspierać Straż.

Pozostałe części: część 1, część 3.
W 1879 doszło do ponownych wyborów Rady. Z pierwszego składu odszedł jedynie Porębski, pozostałych wybrano ponownie; w tym i Jordana Kańskiego, który został też Prezesem Rady. W tym składzie Rada dotrwała do 1882 roku. Liczba członków czynnych wzrosła do 277.
Za czasów Kańskiego Straż była też stowarzyszeniem wspierającym kulturę – urządzano amatorskie przedstawienia, koncerty i wystawy dzieł sztuki i starożytności. Ponadto Kański zapoczątkował w 1882 r. wydawnictwo kalendarza “Strażaka”.
W normalnych warunkach tak pojęta praca oświatowa w społeczeństwie powinna zyskać poparcie władzy. Dla Kańskiego stała się źródłem dużych kłopotów i wielu nieprzyjemności.

Pozostałe części: część 2, część 3.
Projekt utworzenia Straży Ogniowej przedstawiono władzom w 1873 r., spodziewając się problemów – władze wszędzie węszyły zmowę i nieprawomyślność.
Gubernator Kachanow zgody odmówił. Nie chciał w mieście oddziału polskiego, który byłby zbrojny „choćby tylko w wiadra i toporki”.

Jak zdobiono groby pańskie w piotrkowskich kościołach rzymskokatolickich? (1876).

Jak wyglądała sytuacja mieszkaniowa w Piotrkowie?
Wedle statystyk, w 1860 roku w mieście stało 538 domów, z czego 26,5% murowanych.
W 1871 liczba domów wzrosła do 683, zaś kolejne jedenaście lat później (1882) do 962, z czego 47% murowanych.
Pod względem odchodzenia od drewna Piotrków przegonił w tym czasie większość średnich i dużych miast Królestwa. Tłumaczono to obniżeniem: cen materiałów budowlanych, wymagań lokatorów i przepisów budowlanych oraz drożyzną działek, na których bardzie opłacało się stawiać murowane duże kamienice niż małe drewniaki.
W 1882 roku większość domów murowanych składała się jedynie z parteru (69%). 21% było jednopiętrowych, dwu- i trzy piętrowych zaś – 10%. W domach murowanych mieszkało 62% mieszkańców.

W XIX wieku część lekarzy – skądinąd słynnych – cierpiała na poważny deficyt empatii.
(„Tydzień” 1884)

„Tydzień” donosi: o reformie ortografii języka polskiego (1891).

Pierwszego stycznia 1898 roku weszło w życie nowe prawo normalizujące długość dnia roboczego w fabrykach i zakładach przemysłowych.
Po reformie robotnik zmiany dziennej miał pracować jedenaście i pół godziny – od szóstej trzydzieści rano do siódmej wieczorem, z jednogodzinną przerwą w południe. Prawnie uregulowano też kwestię nadgodzin.
