O warunkach pracy urzędników i oficjalistów kolei fabryczno-łódzkiej. Mizerna pensja, żadnej emerytury, a już nie daj Boże zachorować (1896).


Codzienność dawnych czasów
O warunkach pracy urzędników i oficjalistów kolei fabryczno-łódzkiej. Mizerna pensja, żadnej emerytury, a już nie daj Boże zachorować (1896).

Próby znalezienia opieki nad dziećmi za pomocą ogłoszeń w prasie to raczej norma, nie wyjątek w XIX wieku.
Większość dotyczy noworodków (porzuconych) lub właśnie sierot.
Czasem pojawia się informacja, że ktoś zdecydował się zaopiekować takim dzieckiem. Jak potoczyły się jego losy? Nie wiadomo.
Przypadek tego chłopca różni się od innych tym, że w 1888 roku szukano dla niego domu już drugi raz; za pierwszym razem również przez ogłoszenie w „Tygodniu”.

Maciej Kurpiński, zamieszkały w 1903 roku pod Piotrkowem, był tak znakomitym znachorem, że spieszyli do niego chorzy niezależnie od rokowań. Ci, którym „miało się na życie” – zdrowieli. Ci nieuleczalnie chorzy – umierali najdalej na trzeci dzień…

Wiek XIX.
Nauczycielka.
Guwernantka.
Czy wyobraźnia już podsunęła właściwe obrazy? 🙂
Z okazji minionego Dnia Nauczyciela oddajemy dzisiaj głos „Jednej z wielu” (tak podpisała swój artykuł) – piotrkowskiej nauczycielce.
Jak widziała siebie i swoje miejsce w społeczeńtswie w 1896 roku?
„Sześć razy na tydzień spotyka się ją o tej samej godzinie […] z książką pod pachą, biegnącą przyspieszonym krokiem, nie oglądając się ani na prawo, ani na lewo, a tymczasem w myśli powtarza sobie wykład. […]
Rodzaj jej pracy zmusza ją niemal życie całe spędzać na ulicy; stara się zatem powierzchowny swój wygląd przystosować do wymagań swojego zawodu […] chód jej zaś, szybki i lekki […] jest przesuwaniem się raczej, obrachowanym na to, aby ją o ile możliwe najmniej zauważono.

Dziś o pewnym bankructwie, tak starannie zaplanowanym – a jednak nie wyszło.


Poniższy komentarz „Tygodnia” można wziąć za dobrą monetę albo zrozumieć zupełnie przeciwnie. Tak czy inaczej to dobra okazja, by wspominieć o perlustracji.
Perlustracja, czyli kontrola korespondencji, była stosowana w Rosji od czasów Elżbiety (1741-1762), ale dopiero Aleksander III uczynił z niej praktykę potajemnie aprobowaną przez władze. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych otrzymało prawo do otwierania listów, co było sprzeczne z ówczesnym ustawodawstwem.
Każdy kolejny minister dostawał od cara tajny ukaz zezwalający na tę kontrolę, przekazywany osobiście przez starego urzędnika, którego nikt nigdy nie widywał poza tą jedyną wizytą. Na tej podstawie minister mógł „legalizować” przeglądanie korespondencji w tzw. „czarnych gabinetach”.

Z historii teatru w Piotrkowie – zanim powstał Teatr Spana.
Między 1828 a 1850 rokiem odwiedzające Piotrków wędrowne trupy teatralne dawały przedstawienia dramatyczne głównie na sali u Rawickiej, która mogła pomieścić sto kilkadziesiąt osób. Sala ta znajdowała się na pierwszym piętrze domu należącego do kupców Markowiczów, stojącego u zbiegu ulic, blisko głównego wejścia do kościoła farnego.

Jedną z instytucji stworzonych dzięki testamentowi Karola Burgharda był Zakład rodziny Adeli, mający pomagać dziewczętom, sierotom lub półsierotom. Spadkodawca przeznaczył nań 17.000 rubli.

Podwójna moralność XIX wieku pozwalała mężom na niewierność, a przemoc fizyczna wobec kobiet była na porządku dziennym. Oczywiście nie wszędzie, nie w każdej rodzinie, ale jednak. Brudy prało się w domu. Czasem najwyraźniej te niepisane zasady przestawały obowiązywać, jak w historii przytoczonej w artykule.

2 lutego 1887 roku zmarł w Piotrkowie Karol Burghard, niegdyś ziemianin, dobroczyńca ubogich i kościołów. Piotrkowianom znana jest kaplica św. Adeli na starym cmentarzu. Została wzniesiona w 1873 roku przez Karola Burgharda dla jego zmarłej żony.
W testamencie Karol Burghard przeznaczył znaczną część mienia (79 050 rubli) na cele dobroczynne i publiczne, a mianowicie:
