Lada moment rozpoczyna się rok szkolny. To dobry moment by przypomnieć, co powinien umieć uczeń pragnący rozpocząć naukę w rządowym gimnazjum (1893).

Codzienność dawnych czasów
Lada moment rozpoczyna się rok szkolny. To dobry moment by przypomnieć, co powinien umieć uczeń pragnący rozpocząć naukę w rządowym gimnazjum (1893).
O wynikach egzaminów końcowych w rządowych gimnazjach żeńskim i męskim „Tydzień” donosił co roku, wymieniając z imienia i nazwiska uczennice i uczniów, którzy osiągneli szczególny sukces. Również pensja dla panien sióstr Krzywickich trafiała na łamy „Tygodnia” – dopóki istniała (zlikwidowana w 1881 roku).
Wspomniane w tekście rozporządzenie ministerialne, na mocy którego wydalano uczniów z gimnazjum męskiego, dotyczyło przypadków wielokrotnego powtarzania kolejnych klas.
(1885)
Adam M. wyruszył do Radomia jeszcze tego samego dnia, od razu po kradzieży tematów. Podróż odbył w przebraniu telegrafisty. Po drodze w Kielcach przekazał umówionej osobie tematy do dalszej wysyłki i odebrał wynagrodzenie za poniesione wydatki.
Z Radomia tematy przekazano do Siedlec, Chełma i Lublina, a z Warszawy rozprowadzał je inny uczeń wedle ustalonego wcześniej planu.
Gdy oddelegowany przez kuratora Apuchtina kierownik kancelarii Warszawskiego Okręgu Naukowego A. F. Nienadkiewicz zarzucił uczniom radomskiego gimnazjum kradzież tematu maturalnego, nie zaprzeczyli. Przeciwnie, zupełnie otwarcie rozmawiali zarówno z Nienadkiewiczem, jak i sędziami śledczymi.
Sama próba zdobycia tematów maturalnych dla nikogo nie była zaskoczeniem. Z jednej strony trudność matury, z drugiej jej olbrzymie znaczenie – rok w rok uczniowie wszystkich gimnazjów roztrząsali, kogo przekupić i za ile.
Egzaminy dojrzałości były najważniejszym wydarzeniem w życiu każdego gimnazjum. Jak i dziś, również przed stu i więcej laty oceniano poziom szkoły i wartość zdobywanego tam wykształcenia na podstawie wyników matur.
“[…] większość gimnazjów częściej odnosiła się do egzaminowanych z drakońską surowością, niż z pobłażliwością”, wspomina profesor Smorodinow, nauczyciel języka rosyjskiego w piotrkowskim gimnazjum męskim, a później dyrektor gimnazjum radomskiego. I dalej: “Dla gimnazjów wyniki matury były sprawą honoru, a dla uczących się stanowiły życiową szansę […] dlatego też uczący się i ich rodzice, jako osoby zainteresowane, a przy tym często nieprzebierające w środkach, wytężali wszystkie siły, aby osiągnąć pomyślne wyniki z egzaminu dojrzałości”.