Rusyfikacja na co dzień

Zaostrzenie rusyfikacji nastąpiło po upadku powstania styczniowego. Wprowadzono wówczas ciągły stan wojenny, stopniowo zrusyfikowano administrację i szkolnictwo, zlikwidowano kościół unicki.

Co na co dzień oznaczała rusyfikacja?

Język polski w szkołach degradowano stopniowo w latach 1869-1885, aż stał się językiem dodatkowym i nieobowiązkowym. Zajęcia odbywały się po godzinach – ustawione tak, by nikomu nie chciało się na nie chodzić. Na przerwach – po polsku jedynie szepty, wobec wszechobecnego donosicielstwa (szpiclami bywali i nauczyciele, i uczniowie). A do tego profity dla uczniów poddających się rosyjskiemu wpływowi.

Takie elementy szkolnej codzienności niektórzy pamiętają może z „Syzyfowych prac” – Żeromski przedstawił tam wierny obraz rzeczywistości. NB – film z 2000 roku kręcono m.in. w Piotrkowie, a piotrkowskie (carskie) gimnazjum męskie (dziś I LO im. Bolesława Chrobrego) wystąpiło w roli – tak, gimnazjum :-).

Czasami do curriculum wprowadzano jednak zmiany, wobec których sceptyczni byli i Rosjanie. Przykładem takim jest nauczany w gimnazjum język cerkiewno-słowiański. Trudno odmówić racji rosyjskiemu nauczycielowi, który skrytykował ten pomysł:

„Wszyscy my, nauczyciele praktycy, wiemy, że wśród naszych uczniów i uczennic jest olbrzymia, przygniatająca większość, która za murami gimnazjum mówi tylko po polsku. Używanie więc języka rosyjskiego jest właściwie bardzo nieznaczne. W takich warunkach trzeba wykładać język rosyjski jako przedmiot główny i obowiązujący. Cóż mówić o cerkiewno-słowiańskim, którego trudność nauczyciela powiększają jeszcze inne elementy! Wyobrażam sobie, z jakim wstrętem czytana jest nasza Ostromirowa ewangelija. A po co i na co to wszystko?”

Niemniej, uczniowie gimnazjum mieli przynajmniej możliwość poznać język rosyjski. Większość społeczeństwa kończyła jednak edukację dużo wcześniej i musiała radzić sobie w świecie, który oczekiwał znajomości języka urzędowego w mowie i piśmie (trzeba tu niestety dodać, że jeszcze większym problemem był analfabetyzm: w 1870 roku w Królestwie Polskim analfabeci stanowili około 80% ogółu ludności).

Przykładowo: język rosyjski obowiązywał w sądownictwie i administracji – czyli w magistracie, w sądzie czy choćby na poczcie – a także na kolei – i nie miało znaczenia, że stojący po drugiej stronie urzędnik był Polakiem.

Sądownictwo


Nawet osoba piśmienna, ale „nie posiadająca”, jak wówczas mówiono, języka rosyjskiego, nie była w stanie napisać podania, odpowiedzieć na skargę, a nawet zrozumieć kierowanego do siebie pisma (zaś brak reakcji groził ewentualnie karą finansową). Pojawili się więc oczywiście „tłumacze” oferujący wątpliwej jakości usługi za spore pieniądze:

Osobny problem to tzw. śledztwo pierwiastkowe – czyli wstępne, prowadzone przez sędziego śledczego, kończące się wniesieniem (lub nie) aktu oskarżenia.

W teorii (tzn. w przepisach prawa) sformułowano pewne zasady:

Tyle teoria. A praktyka?

Język miejscowy

Myli się, kto automatycznie utożsamia język „miejscowy” z polskim. Właściciele sklepów – w zależności od klienteli – mieli w tym temacie inne zdanie:

Dwujęzyczne szyldy: Hotel Litewski i Magazyn Towarów Bławantych przy pl. Maryjskim (dziś: Rynek Starego Miasta)
Dwujęzczyzne szyldy: Drukarnia Bełchatowskiego i Skład Win (również przy pl. Maryjskim)

Krytyka i opór

Pod carskim panowaniem trudno było krytykować rusyfikację wprost. Często jednak można odczytać krytykę między wierszami czy w doborze tematyki artykułów prasowych. Natomiast w rewolucyjnych latach 1904-1906 pojawiły się dużo swobodniejsze wypowiedzi.

1905
1905
1906



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *